czwartek, 26 sierpnia 2010
środa, 25 sierpnia 2010
czwartek, 19 sierpnia 2010
Jacek Kaczmarski - Nasza klasa
Chciałbym, ale nigdy nie będę być na koncercie Queen i zobaczyć Freddy-iego. Chciałbym też posłuchać In a Sentimental Mood w oryginale popijając drinka i paląc jakieś chamskie fajki, ale też to się nie uda. Ale, przede wszystkim chciałbym usłyszeć Naszą klasę w wykonaniu Jacka Kaczmarskiego i poczuć zażenowanie w spojrzeniach osób z publiczności.
Orka - Livandi Oyða
O tym, że taki Orka to nie tylko gatunek walenia, ale też nazwa grupy grającej na spawarkach i piłach dowiedziałem się z okazji koncertu Orki i Yann-a Tiersen-a. Kolejność jest tutaj nieprzypadkowa. Sławny i ubóstwiany w pewnych kręgach Tiersen poza pluciem, piciem, zataczanie się i wyglądaniem jak szmaciarz, momentami grał na dedykowanym instrumencie - generalnie było to słabe. Natomiast Orka starała się jak mogła i to był ich wieczór. Prawdę mówiąc nie wiem po co się tak męczą, próbując grać na spawarce czy pustych plastikowych butelkach. Nie rozumiem co w ten sposób próbują udowodnić czy pokazać. Jeśli chcą przekazać słowa i dźwięki to dużo łatwiej i pewnie precyzyjniej można tego dokonać za pomocą usystematyzowanych instrumentów. Tak czy inaczej - panów z Orki najwyraźniej kręci blacha i piszczałki. Na płytce Livandi Oyđa jest utwór Vomar oraz Livandi Oyđa. Można postać sobie przy jakiejś budowie i posłuchać jak budowlańcy napierdalają od bladego świtu lub przesłuchać w skupieniu całą Livandi Oyđa.
Poza Vomar i Livandi Oyđa - bo Vomar i Livandi Oyđa są zajebiste
środa, 11 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)