niedziela, 13 września 2009

Nas nie przekonają, że czarne jest czarne, a białe jest białe...

Chata Polska, os. Pod Lipami. Promocja kosmetyków.

"To jest naprawdę dobry krem!"
"Musi pani wiedzieć, że trzeba dobierać krem do ciała, a nie ciało do kosmetyku..."

Ja nic nie rozumiem, ale do pełnego ogłupienia brakował mi tylko...

"Polecam, Janet Kaleta"

Starorzecze Warty


Z szosy między Ragalinem a Ragalinkiem jest zjazd na leśną drogę prowadzącą do doliny starorzecza Warty. To co uderza w miejscu to drzewa, większość to zabytki przyrody. Pokrzywione, stare i spróchniałe w środku, tworzą nieco apokaliptyczny widok. Drugą rzeczą to zapach, połączenie trawy, stojącej wody i nutki jesieni, pomieszanej z dymem palonych liści z pobliskich zabudowań. Wraz z chłodnym jesiennym wiatrem i słońcem stanowią całość, którą bardzo lubię.







Drzewa, tylko kilka z tych najciekawszych.









A to ciekawe, drzewo na zdjęciu poniżej ma problemy, więc ludzie nie zastanawiając się długo pomogli mu betonem. Zastanawia mnie czy warto coś takiego robić, na siłę ratować już i tak martwe drzewo.



Kilka kilometrów od mojego domu w Bydgoszczy, w głębokim lesie było takie dziwne miejsce. Znajdował tam się stary konar dębu, pusty w środku. Miejsce to było praktycznie niedostępne, a prowadził do niego jedynie ślad wygnieciony na mchu. Ślad ten zostawiała pewna sędziwa wiekiem pani, która urządziła we wnętrzu tego konaru kapliczkę i praktycznie codziennie odwiedzała to miejsce, sprzątając, przynosząc kwiaty i modląc się. Jak byłem młody i gnuśny to czasem podglądałem tą kobietę. Zawsze po modlitwie zostawiała pod obrazkiem krótki liścik. Gdy odchodziła to czytałem co napisała i odkładałem liścik w to samo miejsce. Prosiła w nim o zdrowie dla kogoś tam, o to żeby jej starczyło, żeby kupić coś tam wnukowi, żeby ...Zbyszek z Olą się nie tłukli tylko żyli w zgodzie itp... Potem 'głąby' z mojego osiedla zniszczyli kapliczkę, powodując tym samym dramat w życiu tej kobiety. Zatem lepiej zostawić takie miejsca w stanie takim jak się zastało i nie wnikać głębiej.



Jakość zdjęć z mojego aparatu jest niczym gra polskiej reprezentacji w piłce nożnej ze Słowenią, mam jednak nadzieje, że udało się pokazać kilka ciekawych faktur i struktur dostępnych w dolinie starorzecza Warty.











I jeszcze kilka innych fotek.



"Dlaczego nikt mnie nie lubi? Dlaczego ludzie korzystają, ze Śledzika na n-k? Dlaczego nasi znowu przegrali? Leo mówił, ze będzie international level.. I w ogóle chce mi się płakać..."



Panowie, panowie, kultury trochę...





Pasja, kto ją zrozumie?



Depresja, dotyka każdego.



* zdjęcie nie jest mojego autorstwa

Znośne miejsce, tak na jedną wizytę.

piątek, 11 września 2009

Joke

W liście przebojów Marka Niedźwieckiego po 21:30 pojawia się Alina Dragan, która opowiada o tym czego się słucha w Holandii. Grzeje mnie niemiłosiernie i pewnie większość słuchaczy też, to czego słucha się w Holandii, większość czeka na opowieści o np. grzybobraniu i oczywiście dowcip. Ostatnio rozśmieszył mnie ten:

- Kochanie, chciałbym iść dzisiaj na mecz z kolegami, potem może kręgle i do pobliskiej knajpki...
- Aaa, idź, idź. Ja Cię przecież za rogi nie trzymam...



Btw. fajnie Marek i Alina potrafią się cieszyć życiem, zbieraniem kurek na jesień, pleceniem naszyjników, itp. Coś niedoścignionego.

poniedziałek, 7 września 2009

Urlop


Był wtorek, grubo po północy. Zasypiałem ze słuchawkami na uszach, grzejąc się po ponad godzinie siedzenia i wpatrywania się w niebo nad Rusałką. Byłem spokojny i wyciszony. Każdy dźwięk wydobyty kiedyś spod dłoni Alexandre Desplata i utrwalony na ścieżce do Malowanego Welonu docierał do mojego umysłu najgłębiej jak tylko mógł, powodując przyjemne ciarki na plecach oraz przywołując miłe wspomnienia czasów, gdy pierwszy raz je usłyszałem. Mogłem sobie na to wszystko pozwolić, bo wiedziałem, że tej nocy nigdzie mi się nie spieszy, niczego nie muszę zrobić, żadnej ze spraw zawodowych nie muszę przemyśleć, bo już następnego dnia miałem pierwszy od wielu miesięcy dzień wolny - urlop :) (tak to się pisze?) I to cały dzień! Pięknie!

...

Jakby ktoś olbrzymowi golił brodę z dupy, żesz ja pierdolę! Kretyn goli trawnik golareczką na kiju, chyba do golenia.

To słowa Adasia Miałczyńskiego z filmu Dzień Świra, które idealnie wpasowują się w moją pierwszą myśl o ...7:45 rano w dniu mojego upragnionego dnia wolnego.

Całą wiosnę i całe lato pod moim oknem leniwie rosły sobie chwasty i trawa, a te grzmoty peruwiańskie musiały wziąć się za strzyżenie trawnika, akurat teraz!



Tym? Tą?