czwartek, 5 maja 2011

Schody

Schody były marmurowe, na progu każdego ze stopni były dwa paski antypoślizgowe. Nie udało się zachować dostatecznej równowagi i znalazłem się na ziemi zalany krwią i oszołomiony. Uderzyłem nosem, czołem i dolną częścią twarzy. Nos rozbity jest bardzo poważnie. Między oczami zieje ogromna dziura, z której ból promieniuje na całą twarz. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że nos nie został złamany. Z niecierpliwością czekam na to, aż rany się zagoją i przekonam się jak aktualnie będę wyglądać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz