środa, 25 marca 2009

Otwarcie Galerii Malta w Poznaniu

Dnia 25 marca 2009 otworzono kolejną galerię handlową w Poznaniu. Galeria Mata jest duża, ładna, świeci, w nocy i ma podobno największą spośród największych szybę w galeriach handlowych. Nawet robi wrażenie jak na szybę. Problem polega na tym, że Galeria Malta wytyczyła nowy ciąg komunikacyjny na trasie Piątkowo - Galeria Mata. Ciąg ten pokrywa się niestety z moją drogą do pracy. Dzień w którym otwierano Galerię Malta rozpoczął się dla mnie standardowo, czyli od wielokrotnego, panicznego chowania budzika pod poduszkę. Po uświadomieniu sobie, że dzisiaj nie jest jednak sobota lub niedziela wyszedłem zniesmaczony z mieszkania zabierając worek ze śmieciami. Problematyczny dzień zapowiedział już ów worek ze śmieciami. Nie wiem, dlaczego mam taki brak wyczucia co do momentu wyrzucenia śmieciowego worka do śmietnika. Przez tą niedoskonałość okresowo paraduje po sklepach z workiem ze śmieciami. Tym razem dotarłem z workiem do przystanku autobusowego. Po chwili przyjechał autobus i dopiero przy wsiadaniu zwróciłem uwagę na szeleszczący balast w mojej dłoni. No cóż, poszedłem do śmietnika wyrzucić worek. Następny autobus przyjechał po ok 15'stu minutach - pełny gimnazjalistów jadących do Galerii Malta. W połowie drogi autobus się zepsuł, kierowca walczył z drzwiami, ktoś ustawicznie napieprzał mnie plecakiem, a jeden z gimnazjalistów zastanawiał się głośno jaka to rzeka płynie za oknem - "Może to Warta, nie, nie to nie może być Warta" - osobisty dramat. W końcu zagadałem - "Może Odra? Jesteśmy praktycznie poza Poznaniem". Gimnazjalista zastanowił się dłużej po czym stwierdził coś w stylu - "Nie, nie to niemożliwe, Odra jest przecież na wschodzie!". Co tu dużo mówić, gdzieś w edukacji tego młodego człowieka popełniono błąd. Przy tej okazji, przypomniała mi się sytuacja z lekcji geografii w podstawówce. Na lekcjach geografii byliśmy pytani z tzn 'mapy'. Czyli pani rzucała hasło, a my mieliśmy pokazać to wskaźnikiem na mapie. Odpowiadała Maja i miała pokazać GOP (Górnośląski Okręg Przemysłowy), ale coś nie bardzo była w temacie. Podpowiadam jej z ławki - "Dużo czerwonego, dużo czerwonego!" - no bo tam jest dużo miast. Maja krążył wskaźnikiem, aż w końcu znalazła kawałek, gdzie było dużo czerwonego. Przetarłem oczy i myślałem, że śnie. Maja dumnie wskazywała - Berlin :). Anyway. Gdy kierowca autobusu wygrał z niezamykającymi się drzwiami, dojechałem, trącany plecakiem do mojego docelowego przystanku. Czekała mnie przesiadka w tramwaj. Udało mi się wsiąść dopiero za drugim razem. Wysiadłem przy Politechnice i wkroczyłem w tłum zombi zmierzających do Media Expert po iluzorycznie przecenione czajniki, telewizory, okapy, maszynki do mięsa itp. Po niecałych 20'stu minutach byłem mniej więcej na wysokości wejścia do Galerii Malta, przebijając się dalej w kierunku miejsca pracy. Nadeszła oczekiwana przez wszystkich godzina 10:00, czyli moment otwarcia Galerii Malta. Wtedy dopiero zaczęła się rzeź w czystym tego słowa znaczeniu. Krzyki, przepychanie, piski. Balcerek z serialu Alternatywy 44 skomentowałby to pewnie podobnie jak reprodukcję Bitwy pod Grunwaldem wiszącą u towarzysza Winnickiego - "u nas na Targówku też jest taka bitwa, jak rzucą balerony do rzeźnika, tyle że bab jest więcej..."

Czas dotarcia do pracy godzina i 30 minut.

Z pracy wróciłem ok 20:30, prosto do siłowni, gdzie jakiś koks z własnej woli przyglądał się moim ćwiczeniom i radził "bardziej wyciskać na wydechu" I co takiemu powiedzieć - "Spieprzaj dziadu!"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz