wtorek, 5 stycznia 2010

Mur


Niektórzy mówią, że mężczyźni dojrzewają do szóstego roku życia - później już tylko rosną. Rzeczywiście coś w tym jest, bo trudno jest wytłumaczyć w jaki sposób można na prostej drodze ...przypieprzyć w mur.



W niedzielne, śnieżne popołudnie kręciłem bączki na opuszczonym placu manewrowym na Naramowicach. Było świetnie. Kręcenie bączków na ręcznym, jazda długimi poślizgami tak mi się spodobała, że spędziłem tam prawie godzinę. Pod Lipy wracałem ulicą Karpią, która była wtedy zaśnieżona i pusta. I właśnie ta 'pustość' i wcześniejsze wrażenia z placu kazały mi wykręcić jeszcze jednego 'końcowego' bączka. Pierwszy wyszedł perfekcyjnie, drugi już gorzej... :/






Kiedy poszedłem oszacować rozmiar zniszczeń, okazało się że zdarzenie widział przechodzący, gdzieś w cieniu staruszek, który z szerokim uśmiechem skomentował wydarzenie tymi słowami - "Uuuu Panie, ale żeś pan przypierdolił."

Rozbiłem zderzak, halogen, i ramkę do tablicy. Pod samochodem znalazłem jeszcze trzy plastikowe długie elementy, nie wiem co to jest, ale też się roztrzaskały



Morał jest prosty - nie da się zrobić dwóch bączków na Karpiej.

3 komentarze:

  1. No ładnie panie Hołowczyc.:P

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe:D no cóż, zdarza się najlepszym:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja sobie odpuściłem szaleństwa na ulicach odkąd kilka lat temu cudem uniknąłem kontaktu boku auta ze znakiem drogowym, gdy na osiedlowej uliczce trochę zbyt szybko wszedłem w zakręt na ręcznym :) Bączki najlepiej tylko na dużych placach lub parkingach - szkoda auta.

    202A

    OdpowiedzUsuń