
Reżyserką filmu i autorką scenariusza jest Agnieszka Tros. W rolach głównych wystąpili Robert Gonera, Agnieszka Warchulska i Rafał Maćkowiak, muzykę skomponował Stanisława Sojka (Soyka).
Ale lipa!
Długo tkwiłem w przekonaniu, że nie może powstać film bardziej banalny i ...głupi niż "Jeszcze raz", do czasu, kiedy rzucałem w myślach fakami na "Sercu na dłoni" Zanussiego. Po tym filmie byłem już przekonany, że osiągnięto pewną granicę, której nikt już nie przekroczy. A tu zaskoczenie, bo jest jeszcze "Wieża" Agnieszki Tros.
Sam pomysł na scenariusz i wstęp do filmu jest fajny, ale to co się dzieje po tym wstępie to już absolutna masakra. Warchulska gra lingwistkę, szaleńczo szukającej miłości, konsultuje to z Anną Dymną, która swoimi fachowymi radami strzela jej de-facto w nogę. Trafia na Roberta Gonerę, amanta i maczo, niczym z potańcówki w "Panderozie" ("U Pana Boga za piecem"). Koniec, końców nie ułożyło się im. Drugą 'parę' stanowią Kasia, aktorka przedstawienia "Stany waginalne" (WTF!?) i Adam, nieudany protoplasta Marcina z "Rezerwatu". Tej dwójce chyba się ułoży, bo na to wskazuje końcówka filmu. Ostania para to blachara Beti i placek Mateusz (zwany w filmie Mateo) Beti poznała Meteo na baletach w remizie, potem Mateo dostał po głowie od byłego chłopaka Beti (dużo niższego, starszego i pijanego :) ). Mateuszowi lekarz założył opatrunek i pojechał razem z Beti do jego mieszkania. Od tamtej pory Mateo suszył Beti w takim stopniu, że trzeba było wyłączać głos. Beti bardziej imponowały alufelgi w 'beemkach' niż romantyczna dusza Mateo, więc kopnęła, go w tyłek. Potem jakoś tak wyszło, że każdy ze znajomych Beti z kimś się spotykał, więc wyłączyła na chwilę Vivę i wymyśliła, że chociaż Mateo to placek to mimo wszystko miły i ładny. Postanowiła pogadać z Mateo i wtedy rozegrał się największy dramat w filmie! Okazało się, że Mateo ma dziewczynę, którą zapoznał w bibliotece! Jakże skrajne emocje targały Beti. "Co powiedzą koleżanki z klatki!?", "Jak się teraz pokaże na osiedlu?", "Znowu będę musiała siedzieć na chatach!" Nie wiedział co zrobić, więc biegła nie zwracając uwagi nawet na kolesi z Mercedesach. Biegła i biegła, a potem film się skończył i nie wiem, gdzie dobiegła.
Mam ten film w swojej domowej "filmotece", ale po tej jakże zabawnej recenzji na pewno go nie obejrzę. ;) Mimo to zastanawiam się gdzie ona biegła ? :)
OdpowiedzUsuńW filmie nie było to pokazane, ale gdyby akcja rozgrywała się w Poznaniu to obstawiałbym Bema ;)
OdpowiedzUsuń