środa, 29 lipca 2009

Klucz

Poszedłem pomachać na siłownię. Gdy już zrobiłem, co zrobić miałem, poszedłem się przebrać do szatni. Przez przypadek włożyłem kluczyk do nie swojej szafki i przekręciłem. Klucz się zaciął. Kręciłem w prawo w lewo, próbowałem wyciągnąć ten pieprzony kluczyk. Po kilkudziesięciu minutach, zaczynałem się poddawać. Musiałem iść do recepcji i powiedzieć co się stało. Z tym był trochę problem, bo nie wiedzieć, dlaczego w recepcji siłowni, pracują ..modelki. Za każdym razem, gdy idę na siłownie to siedzi inna laska, zawsze wyglądająca jak z okładki Cosmopolitan. Poza tym, kręcą się tam zawsze karki z sekcji rugby, a rozmowy w recepcji są na poziomie:

Recepcjonistka: "Wow, a Wy tak w burzy gracie, nie boicie się?"
Kark: "No wiesz mała, to jest pierwsza liga, to nie gra dla chłopczyków"

Czad :D

No trudno, poszedłem do recepcji:

Ja: "Mam problem, włożyłem kluczyk do nie swojej szafki i się zaciął"
Recepcjonistka: "Jak włożyłeś kluczyk do innej szafki?"

(Karki zaczęli się przysłuchiwać, czułem się jak idiota)

Ja: "Bo się pomyliłem"
Recepcjonistka: "Jak się pomyliłeś?"

(fuck! - w myślach)

Ja: "Pomyliłem się i włożyłem w inną szafkę, zaciął się i nie mogę wyjąć"
Recepcjonistka: "Ale po co wkładałeś klucz w nie swoją szafkę?"

(fuck! fuck! fuck! - w myślach)

Jeden z karków wstał i powiedział, że wyciągnie klucz. Poszedłem za nim, kark podszedł do szafki, załapał za klucz, przekręcił i wyciągnął (fuck!)

Strzeliłem od niechcenia:

Ja: "Dzięki..."
Kark: "Spoko, nie przejmuj się..."

Czułem się jakby mi dał po twarzy. "Dżizas, kurwa ja pierdole"

1 komentarz: