Zarzuciłem wypady na Dziewiczą Górę po tym, jak oglądając własne kolana stwierdziłem szereg poważnych obrażeń. Tak dłużej być nie mogło, dlatego wybrałem bardziej łagodny teren w postaci rezerwatu "Meteoryt Morasko".
Co ciekawe, znajdująca się na terenie rezerwatu Góra Moraska jest drugą co do wysokości górą w Wielkopolsce. Góra Moraska liczy sobie 154 m.n.p.m. Sam wierzchołek wzniesiony jest zaledwie o 50 - 60 metrów w stosunku do okalających ją terenów. To mało, spoglądając z pewnej odległości, praktycznie jej nie widać.

Byłem w tym rezerwacie już kilka razy i poza wszechobecnym lasem i kilkoma bajorami, powstałymi po uderzeniach fragmentów meteorytu, nic ciekawego tam nie znalazłem. Gryzła mnie jednak myśl o tym, że z Góry Moraskiej będę mógł zrobić zdjęcie podwieszanego mostu na Obornickiej. Wychowałem się w pobliży miejsca, gdzie rzeka Brda łączy się z kanałem bydgoskim i budowle takie jak mosty czy śluzy mają dla mnie szczególne znaczenie.
Wybrałem najkrótszą trasę - przez łąkę.

Po kilkunastu minutach dojechałem na Górę Morską. Niestety, gdziekolwiek nie spojrzałem było widać drzewa, zatem nici z fotografowania. Skierowałem się w stronę Suchego Lasu. Tam na zdjęciach satelitarnych widać było łąkę z której prawdopodobnie mógłbym zrobić wspomnianą wcześniej fotkę. Łąka okazała się polem. Polem, na którym rośnie żyto lub coś w tym stylu. Jak wiadomo, w życiu nie ma nić za darmo, dlatego chcąc nie chcą tłukłem się przez to żyto. Podróż rowerem przez żyto nie trwała jednak długo, wyperswadował mi ją miejscowy rolnik, wrzeszcząc coś niecenzuralnego i wymachując widłami. Zniesmaczony zawróciłem do Poznania, zwiedziłem jeszcze znajdujące się u podnóża góry osiedle i znalazłem świetny zjazd, gdzie można rozwinąć wręcz zabójcze prędkości (ograniczenie prędkości przemilczałem).

Podjazd jest bardzo ciężki i powolny, ale dzięki temu, że trzeba poruszać się z żółwią prędkością to jest szansa na zrobienie zdjęcia ...szybko przelatującej muchy.

Co ciekawe, znajdująca się na terenie rezerwatu Góra Moraska jest drugą co do wysokości górą w Wielkopolsce. Góra Moraska liczy sobie 154 m.n.p.m. Sam wierzchołek wzniesiony jest zaledwie o 50 - 60 metrów w stosunku do okalających ją terenów. To mało, spoglądając z pewnej odległości, praktycznie jej nie widać.

Byłem w tym rezerwacie już kilka razy i poza wszechobecnym lasem i kilkoma bajorami, powstałymi po uderzeniach fragmentów meteorytu, nic ciekawego tam nie znalazłem. Gryzła mnie jednak myśl o tym, że z Góry Moraskiej będę mógł zrobić zdjęcie podwieszanego mostu na Obornickiej. Wychowałem się w pobliży miejsca, gdzie rzeka Brda łączy się z kanałem bydgoskim i budowle takie jak mosty czy śluzy mają dla mnie szczególne znaczenie.
Wybrałem najkrótszą trasę - przez łąkę.

Po kilkunastu minutach dojechałem na Górę Morską. Niestety, gdziekolwiek nie spojrzałem było widać drzewa, zatem nici z fotografowania. Skierowałem się w stronę Suchego Lasu. Tam na zdjęciach satelitarnych widać było łąkę z której prawdopodobnie mógłbym zrobić wspomnianą wcześniej fotkę. Łąka okazała się polem. Polem, na którym rośnie żyto lub coś w tym stylu. Jak wiadomo, w życiu nie ma nić za darmo, dlatego chcąc nie chcą tłukłem się przez to żyto. Podróż rowerem przez żyto nie trwała jednak długo, wyperswadował mi ją miejscowy rolnik, wrzeszcząc coś niecenzuralnego i wymachując widłami. Zniesmaczony zawróciłem do Poznania, zwiedziłem jeszcze znajdujące się u podnóża góry osiedle i znalazłem świetny zjazd, gdzie można rozwinąć wręcz zabójcze prędkości (ograniczenie prędkości przemilczałem).

Podjazd jest bardzo ciężki i powolny, ale dzięki temu, że trzeba poruszać się z żółwią prędkością to jest szansa na zrobienie zdjęcia ...szybko przelatującej muchy.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz